Sztuka w obliczu Boga

SZTUKA W OBLICZU BOGA

 

Malarstwo Małgorzaty Dawidiuk wypływa z dwóch źródeł: z pracy konserwatora dzieł sztuki (który specjalizuje się w odnawianiu obiektów cerkiewnych) oraz z inspiracji ikoną. Najpierw wykonywała kopie i trawestacje dawnych ikon, zachowując ścisłe zasady „pisania” (a nie - malowania) świętych wizerunków. Zgodnie z wielowiekową tradycją oznaczało to przede wszystkim duchowe przygotowanie do zamierzonej pracy. Dopiero później następował sam akt twórczy, oparty na kanonach przekazywanych przez teologów oraz artystów z pokolenia na pokolenie. Z czasem kanon zastępowała własną inwencją twórczą. Działo się to nieprzypadkowo. Po upadku „urzędowego ateizmu” Kościół Wschodni przystąpił do odnawiania zniszczonych świątyń. Równocześnie rozpoczęły się poszukiwania nowej formy dla tradycyjnego malarstwa religijnego. Te próby są tak różnorodne, że mogą budzić zdziwienie oraz poczucie zagubienia. Wciąż zmieniająca się sztuka współczesna zderzona została z tym co wydawało się odwieczne i niezmienne: z ikoną. Ale to uproszczenie. Małgorzata Dawidiuk wychowała się, uczyła i pracuje w tych regionach Polski, w gdzie od wieków mieszały się ze sobą wpływy dwóch kultur: Wschodu i Zachodu. Nikogo nie dziwiły tu barokowe i rokokowe ikonostasy wykonane przez pierwszorzędnych zachodnich artystów, tak jak ten we wspaniałej cerkwii w Egerze na Węgrzech. Znacznie częściej sztuka obu tych kultur obcowała ze sobą na niższym poziomie: kultury ludowej. Ten fakt i wymienione uwarunkowania wpłynęły w zasadniczy sposób na twórczość przemyskiej artystki.

 

Opisana sytuacja spowodowała iż Małgorzata Dawidiuki zaczęła tworzyć swą własną formę malarstwa cerkiewnego. Pomysł nowego kształtu ikony przyszedł nagle, nieoczekiwanie i został zrealizowany w jednym momencie. Przed wernisażem swych prac w 2007 r. w adoptowanej na galerię cerkwi w Dubiecku malarka spostrzegła we wnętrzu cztery puste filary, które wymagały zapełnienia. W ciągu kilku godzin zmaterializowała nowy pomysł artystyczny. Na czterech starych deskach pozostałych po konserwacji jakiejś drewnianej cerkiewki nałożyła złocone nimby. Twarzy świętych nie namalowała; zarysy postaci sugerowały nierówności i faktury zniszczonych, sczerniałych desek. Tym obrazom nadała nazwę ikon – cieni. O ile artystka pomysł zrealizowała szybko, pod wpływem emocji, to dojrzewał on przez wiele lat jej studiów i podróży artystycznych. Ikony – cienie pisać prosto, a zarazem szczególnie trudno. Złocony (rzadziej srebrzony) nimb naklejony na desce otacza ciemny zarys głowy anonimowego świętego, a kształt deski - zarys postaci. Autorka wstrzymuje się przed domalowaniem, a nawet przed zarysowaniem kilkoma kreskami twarzy czy sylwety. Postacie niekiedy są krępe, kiedy indziej wysmukłe, a nawet nadmiernie wydłużone jak cień postaci na ścianie. Kształty ich wyznacza przypadek, dostrzeżony i wyeksponowany przez artystkę. Na przykład wizerunek świętego rodzi się z zarysu dawnej polichromii ornamentalnej, ledwie widocznej na starym drewnie. Artystka eksponuje wszelkie osobliwości materiału: nierówności gontu wypłukanego przez deszcz, popękanej lub wyłamanej deski, z dziurami po kołkach czy gwoździach, nieregularnej, pociemniałej ze starości. Małgorzata Dawidiuk podkreśla te osobliwości materii delikatnie nakładając grunt na fragmenty deski, a następnie przecierając go i kolorując tak, aby nałożona plama barwna nie odbiegała od naturalnej barwy całości. Tworzy dzieło o dużych walorach malarskich, wychodząc poza malarstwo. Znaczenie mają dla niej nie tylko widoczne oznaki zniszczenia materiału, lecz także patyna czasu, a nawet stary kurz pokrywający deskę. Malarka powołuje do życia szczególne dzieło sztuki łącząc naturalne znalezisko ze swoim kunsztem i wyobraźnią.

 

Kontynuacją ikon – cieni są ikony wykonywane w ostatnich dwóch latach (2009 – 2010) na płótnie. Na nowy blejtram naklejone zostają fragmenty starego płótna odnajdywane w konserwowanych przez siebie cerkwiach. Jest to fragment - relikt dawnego wystroju świątyni. Pojedyncze postaci ikon – cieni zmieniają się na blejtramie w sceny figuralne złożone z kilku lub kilkunastu postaci. Widać wyraźną fascynację autorki nastrojem sztuki cerkiewnej, który stara się przekazać poprzez swoje malarstwo. A także coś więcej. W tryptyku pt.„Święci” widzimy wśród nich postać świecką – współczesną. Jak się domyślam, to autoportret artystki postawionej w sytuacji „Bożej Obecności”, nawiązującej do przedstawień orantki w malarstwie bizantyjskim, do postaci fundatorów w sztuce średniowiecznej, bez których udziału nie powstałoby oglądane dzieło sztuki. Tak człowiek zostaje skontrastowany z sacrum: z tym co niewyrażalne i niewyobrażalne. Z Bogiem i jego świętymi, z którymi możemy obcować jedynie poprzez duchowy kontakt: przez modlitwę. To świadectwo Bożej Obecności jest motywem przewodnim wszystkich obrazów przemyskiej artystki. Artystka nie naśladuje ludzkich wizerunków Boga i Jego świętych. Raczej ukazuje zarys postaci świętych: cień - ludzkie alter ego czyli duszę. Ikony Małgorzaty Dawidiuk kontynuują - a nie zaprzeczają bizantyjskiej tradycji. Służą kontemplacji czyli poznawaniu Boga, nie zaś oglądaniu artystycznych - czysto ludzkich wyobrażeń o Nim. Najważniejszy jest fakt, iż wierny nadaje tej nowej ikonie własny sens i treść. To on wpisuje w jej kształt swoją modlitwę. Modli się do Boga i świętych tak, jak pojmuje ich w swojej wyobraźni. Stąd otwarty – ekumeniczny wizerunek ikon – cieni Małgorzaty Dawidiuk. Przyjmowane są z zainteresowaniem zarówno w cerkwiach jak i w kościołach rzymskokatolickich oraz wśród wiernych, którzy traktują je jako prywatny przedmiot kultu.

 

ANTONI ADAMSKI